Pierwsze spojrzenie na kartkę papieru ze szkicem oprawy dla pięknych, czarnych druz agatu i nagła myśl - lata dwudzieste! Być może nie mam racji, bo to przecież perły prym wiodły, ale tak jakoś mi się skojarzyło :-)
Drobne kryształki agatu, dają przepiękny blask w promieniach światła, których akurat w czasie robienia zdjęć zabrakło.
Pomysł to jedno, a wykonanie to drugie. Górna część kolczyka choć maleńka, to sprawiła więcej problemów niż normalnych rozmiarów wisior. Pewnie pomyślicie dlaczego? Po pierwsze, w środkowej części znajduje się sześcian hematytu o krawędzi 3mm. Utrzymanie tego maleństwa w palcach już stanowi trudność, a szycie na naturalnej skórze zwykle kończy się igłą wbitą w palec ;-)
Tył kolczyków podszyty jest również naturalną skórką.