wtorek, 25 maja 2021

Witamy po przerwie! Welcome back!

🇬🇧 English below

🇵🇱 Dużo wody upłynęło od ostatniego posta.. dużo też się zmieniło i w naszych życiach i w podejściach do życia jak i rękodzieła.

Po prawie trzech latach wracamy do Was w nowej i odświeżonej formie z nowymi pomysłami i inspiracjami. Dodatkowo do projektu boKka Art dołączyła jeszcze jedna osoba – entuzjasta wykorzystywania nowych technologii do ułatwiania życia tym dziergającym. Efekty pracy opublikujemy już wkrótce. Mamy nadzieję, że również uznacie nasze pomysły za innowacyjne i zmieniające życie rękodzielnika.

Już teraz zapraszamy do kontaktu i śledzenia nas na platformach społecznościowych:

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------

🇬🇧 It’s been a long time since we posted last time.. lot’s of things have changed in our lives as well as in our life approach or approach to handmade and art. After almost three years we’re coming back to you in totally new shape with new ideas and inspirations. Additionally new person joins our boKka Art project – new technologies enthusiast, who is constantly thinking how to use new technologies to help crocheters, knitters and other handicraft enthusiasts. 

We will soon publish effects of our work. We hope that you will also consider our ideas as helpful life-changers in handicraft’s life.

Right now we would like to invite you to stay in touch with us and to follow us on our social networks:

piątek, 10 sierpnia 2018

Chińska impresja

Powoli zaczynamy wyciągać kolejne nasze pomysły przeszyte na biżuterię z całkiem już pokaźnego stosika, który zdążył nam się z niej zrobić. Tak się jakoś złożyło, że łatwiej było wymyślać i realizować niż robić zdjęcia i publikować. Ale to już postanowione - będzie poprawa i całe zapasy ujrzą światło bloga :-)

Jako pierwszy na warsztat trafił naszyjnik inspirowany Chinami - ich historią, kulturą, sztuką.
Centralnym elementem jest piękny kaboszon - nomen omen - jaspis smocza krew. Znajdziecie tu również kamień słoneczny, granat, matowe i błyszczące jadeity, kwarc truskawkowy, sztabki hematytu. Nie mogło oczywiście zabraknąć całej różnorodności koralików: Toho Round, Fire Polish, O-bead, Tile, Miyuki Drop, Leaves, Matubo nib-bit.


niedziela, 11 lutego 2018

Zamknięty ogień

Dawno miałam ochotę zrobić coś z metalu, spróbować swoich sił, ale jakoś zawsze brakowało albo czasu, albo właściwej motywacji ;-)
Aż nadarzyła się odpowiednia ku temu okazja: Konkurs Royal Stone "Mistrz gesztelki". Pomimo braku odpowiedniego warsztatu, postanowiłam zaryzykować i dołączyć do grupy łamiących brzeszczoty :D
Zaczęłam stopniowo kompletować swój metalowy kącik: małe imadełko, ściski stolarskie, brzeszczoty Antilope, miniwiertarki i multiszlifierki z różnymi końcówkami, lutownicę gazową miałam. Brakowało mi fajnagla i gesztelki. Dla chcącego nie ma nic trudnego: kawałek deski, wyrzynarka, wiertło piórowe i wiertarka dały radę. Został jeszcze jeden punkt do odhaczenia: gesztelka. I właśnie przypomniało mi się, że "gdzieś" musi być coś takiego, co było używane podczas budowania modeli ... No i oczywiście było, tylko jej wysokość była maksymalna czyli 200mm. No ale cóż, jak się nie ma ... i tak dalej :D
Teraz potrzebny był tylko czas, spokój i chęci. I zaczęło się. Powiem Wam, że nie było łatwo na początku: opanowanie długiego ramienia przy maleńkich detalach stanowiło spory problem dla niewprawnej ręki. Domownicy przyglądając się ze zdziwieniem, pytali: a nie prościej to zrobić laserem, po co się tak męczyć ? :D :D
Oczywiście że łatwiej, dokładniej, efekt końcowy z pewnością byłby lepszy, ale ... nie byłby ręczny :D
Tak czy siak, po kilku wieczorach, udało się wyciąć wzór. Dalej pilniki iglaczki, multiszlifierka, palnik. Na koniec jeszcze oksyda tęczowa - też pierwszy test. 
Udało się, skończyłam. W sumie z efektu jestem całkiem zadowolona. Z pewnością będę kontynuować, ale muszę koniecznie uzupełnić swój kącik "metalowy"  o gesztelkę z niewielką wysokością, żeby łatwiej operować przy detalach, dopełnić bazę brzeszczotów (bo złamałam ich 5. niestety :( ) uzupełnić wiedzę i ćwiczyć. 
Wisior uzupełniłam małym labradorytem o blasku brązowo-różowym, pasującym do koloru miedzi.
A tak wygląda efekt końcowy.

poniedziałek, 29 maja 2017

Indie

Indie. Pierwsze skojarzenia, które dominują nad pozostałymi to: zapach, bogactwo kolorów, mehndi, Bollywood.
Kuchnia indyjska, to jedna z moich ulubionych, prosta a jednocześnie wyrafinowana poprzez stosowanie cudownych połączeń aromatów najróżniejszych przypraw. Wspaniały kolor, aromat i smak. 
Indie, to feeria barw. Kolor żółty, czerwony, pomarańczowy, różowy, fioletowy. Wszystkie intensywne, nasycone, radosne, energetyzujące, przyciągające wzrok. Dodatkowo dużo haftów złotymi nićmi, mnóstwo "świecidełek".
Indie, to także bardzo popularny zwyczaj dekorowania dłoni i stóp - mehndi. Bardzo pracochłonny, z olbrzymią ilością detali i charakterystycznym motywem paisley.
I wreszcie to indyjska kinematografia kojarząca się głównie z bollywoodzkimi schematami radosnej i roztańczonej codzienności Hindusów. 

I taki właśnie przekaz miał nieść ze sobą naszyjnik-choker. Zostały w nim wykorzystane koraliki Toho, Preciosa, cudowny o głębokiej, fuksjowej barwie bajorek.


wtorek, 2 maja 2017

Broszka owca

Drugi raz od powstania naszego bloga zdecydowałyśmy się na wykonanie broszki. I to tym razem nie miała być abstrakcja, a obraz żywej istoty :D - owcy czarnogłówki. Zadanie jako takie nie było proste, a później okazało się jeszcze bardzo pracochłonne. 

Broszka powstała w technice haftu 3D. Na głowie zostały wykorzystane stopniowanej wielkości czarne i brązowe perły naturalne, kwarc, onyks, spinel, granat, hematyt platerowany. Podłużne źrenice oczu bardzo ładnie udaje tygrysie oko, otoczone powiekami z naturalnej skóry. Uszy i pyszczek podkreślają białe perły naturalne o średnicy 1.5mm. 
Gęsta, biała wełna owcy powstała na bazie naturalnego jedwabiu okalającego cudnej urody białe, okrągłe perły naturalne, perły keishi i biwa. Pomiędzy fałdy jedwabiu został wpleciony złoty bajorek okrągły i karbowany oraz maleńkie cekiny w kolorze naturalnej owczej wełny.
Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nasza interpretacja owcy przypomina obraz owcy czarnogłówki ;-)